9 lutego 2011

Ech :/

 I jak tu niby ma sobie ciężarna wypoczywać, odpoczywać i zbierać siły na poród i zmagania z noworodkiem? niby jak mam się nie denerwować i skupiać się na maleństwu... gdy wokół wszystko stara się żebym nie miała zbyt niskiego ciśnienia? Gdy wokół wszystko wkurwia, mówiąc dosadnie. Zaczynając od obcych ludzi, poprzez ojca mojego dziecka i na jego babce kończąc.

 Fajnie że ta specyficzna kobiecina martwi się o wnusia, tylko niech nie robi tego tak bezmyślnie! Kuźwa. "Ten M. to tak biedny... zaniedbany taki. Zarośnięty, spodnie brudne nosi." Wraca z pracy to jakie ma nosić? Chyba mu jakieś będę pakowała na zmainę żeby szybko się w aucie przebrał na wypadek zderzenia z babcią. Jedne już zresztą leżą i czekają na okazję. Świeżo uprane, wyjściowe dżinsy takie w sam raz "do babki" :) Zarośnięty? :( No tak od hcyba roku ma bródkę, a to pewnie oznaka tylko i wyłącznie niższego statusu społecznego i kloszardstwa. Jak tylko wyrósł mu pierwszy włosek na podbródku, zapewne zostałprzez to zepchnięty na społeczny margines.
 Biedny M. pewnie też nie ma co jeść! Kupi mu babunia mięsko i wsadzi do lodówki! Najlepiej wtedy jak nie będzie nikogo w domu i jakimś cudem uda jej się przyjść z synową do jego mieszkania. Tak włoży mu rozmrazające się mięsko do lodówki! Nie do zamrażalnika, do lodówki, bo otwierając lodówkę będzie mogła obczaić co się w niej znajduje, bo co może być ciekawego w zamrażalniku? Koperek? No i tak bezmyślnie niosąc pomoc biednemu wnukowi wkłada jakieś mięcho do lodówki. A co potem robi jego niedoszła żona? Oczywiście męczy się żeby ją domyć i odkleić cokolwiek od półki, bo jakimś kurwa cudem z rozmrażającego się w worku mięsa wypływa woda wymieszana z krwią i zalewa pod naszą nieobecność całą półeczkę! A kto z tym później walczy? No wiadomo, ciężarna, wcale pewnie nie biedna. Problem tylko w tym że ta gówniana klejąca mieszanka nie chce się domyć i tym oto sposobem siła która wiecznie dobra pragnąc wciąż czyni wkurwienie osób trzecich, załatwiła nam nową lodówkę :) Dzię-ku-je-my!!! A teraz zapraszamy w odwiedziny, płyn, woda i ścierka czekają. A przy szorowaniu zwiększa się szansa na zlustrowanie pozostałych produktów w lodówce, które od ostatniej wizyty mogły się tam pojawić!

 Hrabia świętował niedawno urodziny. W chodzi w poważny wiek i jako że facet zmienia się niby co 7 lat, czekam na zmiany. Tylko błagam, kurrr nie na gorsze bo już nie wyrobie. Nie wiem gdzie się podział człowiek którego poznałam i w którym się zakochałam, bo ten tutaj to hcyba jakaś marna podróbka tamtego kochającego, troskliwego i spokojnego faceta. Nie wiem czy mężczyźnie się zmienia kiedy już ma pewność że kobieta zdobyta i go nie opuści czy to znudzenie bo już nadszedł czas by przełączyć tryb łowcy-zdobywcy w tryb gazetowo-kapciany. Nie ma już starania o względy, więc po co starać się żeby jakoś to utrzymać?

 Kobieta nie czuje się kobieco jeśli się jej tak nie traktuje! Czyli jak ja się czuję? Obecnie to chyba jak niepotrzebny nosiciel, wszak ktoś to nienarodzone dziecię musi dźwigać. Podobno ciąża to czas kiedy kobieta wygląda najlepiej i czuje się najbardziej kobieco. Taa sranie w banie. Piłka zaczynająca się pod cyckami, kończąca w okolicach bioder, owszem cieszy, ale mi konkretnie kobiecości nie nadaje. Pączek na twarzy również, dopiero jak sobie zdjęcie zrobiłam zauważyłam jaką mam mordę okrągła, o wiele bardziej niż przed ciążą. I hrabia chyba też to widzi. A raczej nie widzi. Nie widzi kobiety we mnie, w sposób oczywisty pewnie tak bo wiadomo, mam cycki, jakieś tam stosunki seksualne nas łączą więc wie że nie pojawiła się u mnie podejrzana para jąder, ale nic poza tym. Zero traktowania jak kobiety. Kwiatka ostatni raz dostałam na przeprosiny i zgodę jak chciałam go zostawić, w sumie taka prawa, kwiatki dostaję od niego tylko na zgodę jak mu głupio za coś. Aż tak siężko wywalić głupie kilka zł czy tam nawet nazbierać chwastów na łące? Facet romantyczny to gatunek wymarły, nie chcę żeby mi śpiewał i grał na gitarze, po prostu oczekuję czasem komplementu, stwierdzenia że ładnie wyglądam nawet jesli to nieprawda, jakiegoś przypomnienia że mu zalezy lub chociaż nazwania mnie pieszczotliwie (cholera właśnie do mnie dotarło że od nie pamiętam już kiedy nie nazwał mnie "skarbem", "kochaniem" czy czymś tam jeszcze ;/), pachnącego zielska z kwiaciarni lub pola, lub po prostu jakiegoś drobiazgu od tak bez powodu. Nie po to żeby się wykupić, po to żeby pokazać że jednak o czymś tam mysli poza sobą. A nie przepraszam! Kupił mi wczoraj ciastko gruszkowe bo gdzieś tam w zakamarkach umysłu zaszyło mu się że miałam ochotę na gruszki. Miły gest, owszem. Lecz nadal uważam że jest romantyczny jak porcja rosołowa. Każdy jest taki czy tylko ja nie umiem tego zaakceptować w tym konkretnie upośledzonym uczuciowo męskim przypadku?
 Jak radzą psychologiwe, kiedy mężczyzna nie traktuje Cię należycie i czujesz że nawet we własnych oczach tracisz kobiecość, zrób coś dla siebie. Idź do fryzjera (poszłam!), kup sobie coś nowego do ubrania (kupiłam!), zadbaj o makijaż i inne takie rpzed wyjściem gdzieś, niech widzi że się pielęgnujesz (pielęgnuję a co!). I jaki efekt? Gówniany! Włosy nie chcą mi się dalej układać, poza tym wpienia mnie ta końska grzywa, co do ubrań to niewiele zmieniły, poza tym że w końcu kurtka się dopina na brzuchu. A makijaż? Jak zrobię tak żeby mi się podobało to słyszę że robię się dla kogoś bo gdzieś tam idziemy, ew co się tak wymalowałam, ew zero reakcji. Psychologowie? W dupę sobie wsadźcie te mądrości! Jemu trzeba wyprać mózg, pozbawić pamięci i wpoić że jest dżentelmenem któremu w jakiś tam sposób zależy na własnej Kobiecie, przez wielkie K!
 Tylko że takie zabiegi chyba oprą się bezmyslności. Pewnie odziedziczył ten dar po babce. Mam nadzieję że moją córkę te geny ominą. Niech będzie do niego podobna wizualnie ale broń boże z charakteru. Bo nie wiem czy zdzierżę kolejne takie bezuczuciowe indywiduum, które samo siebie oszukuje. Oszukuje, mysląc że jak raz na jakiś czas coś zrobi, np przytuli się w nocy w łóżku, to jest wszystko w porządku i widzę jak mnie kocha :)

 Jeszcze kwestię zauafnia poruszę w tych żalach. Nie ufałam nigdy nikomu, no może ejdnemu facetowi zaufałam ale że się na tym przejechałam bo okazał się bardzo śliski, później już żadnego nie obdarzyłam zaufaniem o mocy powyżej 90%. I jemu też nie ufam. Bo znam jego przebiegły charakter i wiem że wiele razy (może z powodzeniem, albo raczej z jego zdaniem powodzeniem) udało mu się być cwanym. Mniejsza o to. Nie jestem typem wariatki, nie leżę na górze piachu nieopodal jego miejsca zatrudnienia i nie patrzę z lornetką w okno jego pokoju czy przypadkiem nie gada z jakąś kobietą przez internet lub w rzeczywistości. nie śledzę go na ulicach jak wychodzi po bułki, nie podrzucam podsłuchów do kieszeni. Po prostu obserwuję sobie co robi np jak gdzieś wychodzimy albo przed komputerem w domu (swoją drogą ten komputer ma już lepiej ode mnie ;)). Prosty przykład wczoraj. Każdy mój ruch w kierunku jego kanciapy lub w miejsce z jakiego widać co robi, był okupowany serią nagłych kliknieć, ucieczek z jednych  i włączania innych, byle jakich stron.Historia i ciasteczka wyczyszczone do cna. Skoro mozna Ci zaufać to o co tak się obawiasz, że zobaczę? Druga przeglądarka, historia na miejscu, mój ukochany przeglądał z porażającym zaangazowaniem kierownice do komputera, zapewne żeby sie nacieszyć jakimiś grami samochodowymi. Ceny i jakośc z tego co widziałam były wertowane. Yhyyym słodko! Potrzebna nam druga kierownica żeby się kurzyła czy po prostu mamy wystarczająco pieniędzy żeby wydawać na jego kolejne zachcianki? Jesli to drugie to tak tylko przypominam o ślubie i dziecku w drodze. Za ceny kierownic jakich szukał z powodzeniem mógłby się oświadczyć, chociażby z jakimś najtańszym pierścionkiem, ale tylko po to żeby wszystko było jak należy, po kolei. Tylko po co? Oświadcza się kobiecie którą się chce a nie musi poslubić, takiej na któej zależy, takiej która się kocha a nie tylko wspomina o tym od czasu do czasu żeby wyrzutów sumienia nie było. Tak właśnie widze mojego mężczyznę. Komputer, zabawki, wycieczki i przejażdżki, potem długo długo nic i nagle na końcu gdzieś wśród skarpetek i żwirku dla kotów w tej hierarchii znajduję się ja. Tak tak przesadzam, ciąża hormony, dużo siedzenia w domu. Odwala mi pewnie więc sobie wyszukuję, tylko kochanie, zacząłeś zmieniać się już zanim zaszłam w ciążę. Zniszczyłam resztki magii wokół naszego związku. Niestety jak się przekonałam, magię od iluzii niewiele dzieli i bardzo łatwo je pomylić. Była w tym kiedyś magia, teraz tylko złudzenia i popiół po tamtym ogniu. Skąd to się bierze? Stąd że będziemy mieli dziecko więc jesteś zobowiązanny już ze mną zostać? Stąd że z brzuchem prowadzi się nieco inne zycie niż wcześniej? Czy z wygody i lenistwa, masz mnie pod ręką, po co się starać.

 Cholera czy to ja gdzieś popełniłam błąd? Jeśli tak to niech mi jakaś nadprzyrodzona moc wskaże gdzie, a postaram się to odwrócić.

1 komentarz:

  1. Nie, Bezsenna, to nie Ty popełniłas błąd... :/ To faceci tacy są, że jak już są pewni, że upolowali to im przestaje zależeć... :( Potrafią walczyć by zdobyć, ale kiedy już zdobędą to nie wiedzą za bardzo co ze swoją zdobyczą zrobić... Trochę jak dzieci... ;)

    OdpowiedzUsuń