11 lutego 2011

Weekend!

 Ledwo ciśnienie mi opadło po wizycie babki a już okazało się że czeka mnie kolejne wyczerpujące spotkanie z nią.
 Sweet ^^

 M naprawiał jej sąsiadce laptopa a ja siedziałam i słuchałam tych pierdół. Godziny ciągneły się w nieskończoność, a gdy mój rycerz po mnie przybył okazało się że mineło nawet nie 30 minut... U babki czas płynie inaczej, tam splatają się rzeczywistości i zagina się czasoprzestrzeń, prawa fizyki rządzące naszym światem przestają istnieć, więc jesli czytelniku zawitasz tam kiedyś, śmiało oderwij stopy od podłogi i fruń przez mieszkanie. U niej nawet grawitacja wymięka...

 M szaleje na nowej kierownicy... Na szczęście kupiona za niewielkie pieniądze, więc niech się cieszy póki ma na to czas. Chociaż potem pewnie też będzie miał, z tym że mnie dojdzie matczynych obowiązków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz